Jak podał wieczorem dziennik "Sueddeutsche Zeitung", Hoeness został 20 marca tymczasowo aresztowany. Po wpłaceniu kaucji w wysokości 5 mln euro zwolniono go, jednak nakaz aresztowania pozostaje nadal aktualny. Zdaniem gazety tymczasowe aresztowanie jest poważnym sygnałem, że pomimo dobrowolnego zawiadomienia urzędu skarbowego o nieprawidłowościach działacz może być pociągnięty do odpowiedzialności. "Zrozumiałem, że popełniłem ciężki błąd, i próbuję, zgłaszając się samemu (do urzędu skarbowego), przynajmniej częściowo ten błąd naprawić" - powiedział Hoeness w wywiadzie dla "Sport Bild", którego fragmenty ukazały się we wtorek na stronie internetowej tygodnika. "Chcę wszystko wyjaśnić. Ustawa stwarza taką możliwość" - oznajmił prezes najsłynniejszego niemieckiego klubu piłkarskiego, który przed ponad dwoma tygodniami zapewnił sobie po raz 22. w 50-letniej historii Bundesligi tytuł mistrzowski, a 23. od początku rozgrywek ekstraklasy. 61-letni działacz wykluczył jednak podanie się do dymisji. Tygodnik "Focus" poinformował jako pierwszy w zeszłą sobotę, że Hoeness zawiadomił w styczniu urząd podatkowy o popełnieniu przez siebie oszustwa podatkowego w związku z posiadaniem konta w szwajcarskim banku. Prokuratura wdrożyła przeciwko działaczowi śledztwo, sprawdzając, czy ujawnił on wszystkie dane o zaległych podatkach i czy zawiadomienie ma moc prawną. Jeżeli zawiadomienie było zgodne z prawem i nastąpiło przed wdrożeniem postępowania przez prokuraturę, to Hoeness uniknie odpowiedzialności karnej; będzie musiał jedynie uregulować zaległe podatki wraz z karnymi odsetkami. Ani prokuratura ani też Hoeness nie podali wysokości kwot będących przedmiotem postępowania. Zdaniem niemieckich mediów chodzi o wielomilionowe sumy. Rzecznik rządu Steffen Seibert powiedział, że kanclerz Angela Merkel jest "rozczarowana" postawą monachijskiego działacza, tym bardziej, że był on powszechnie uznawany za "pozytywny symbol". Przewodnicząca parlamentarnej komisji do spraw sportu Dagmar Freitag powiedziała, że pozytywny wizerunek prezesa Bayernu jako osoby zaangażowanej społecznie "legł w gruzach". W przeszłości w licznych publicznych wystąpieniach wzywał do płacenia podatków i krytykował wyprowadzanie pieniędzy za granicę. Wielokrotnie krytykował też korupcję w szeregach FIFA. Hoeness po zakończeniu kariery piłkarskiej - w 1974 roku zdobył z drużyną RFN mistrzostwo świata - był przez wiele lat menedżerem Bayernu, od 2009 roku jest prezesem klubu. Tłumaczy, że zamierzał uregulować zaległe podatki po wejściu w życie niemiecko-szwajcarskiej umowy podatkowej. Podpisane dwa lata temu porozumienie, przewidujące uregulowanie problemu nieuczciwych podatników posiadających konta w Szwajcarii, przy zachowaniu ich anonimowości, zostało jednak zablokowane w grudniu w drugiej izbie parlamentu, Bundesracie, przez partie opozycyjne - SPD i Zielonych. Pięć miesięcy przed wyborami do Bundestagu opozycja wykorzystała ujawnienie sprawy Hoenessa do ataków na rząd Angeli Merkel. Juergen Trittin z partii Zieloni zarzucił koalicji, że opracowany przez nią projekt ustawy miał za zadanie "chronienie takich ludzi jak Hoeness". Gdyby umowa weszła w życie, tacy ludzie jak prezes Bayernu uniknęliby odpowiedzialności - zaznaczył minister finansów Nadrenii Północnej-Westfalii Norbert Walter-Borjans. "Unikanie podatków to nie bagatela lecz przestępstwo" - powiedział kandydat SPD na kanclerza Peer Steinbrueck. Od kilku lat niemieckie władze kupują, pozyskane najczęściej w nielegalny sposób, dyskietki z danymi niemieckich podatników, którzy ukryli pieniądze w bankach w Szwajcarii, Luksemburgu i Liechtensteinie. Po każdej takiej transakcji nieuczciwi podatnicy masowo zgłaszają się do urzędów podatkowych, zgłaszając popełnienie przestępstwa. Takie zawiadomienie traktowane jest jako okoliczność łagodząca przy ustalaniu wysokości kary. Hoeness zapowiedział, że pojawi się we wtorek wieczorem na trybunach stadionu w Monachium podczas meczu Ligi Mistrzów z Barceloną. Z Berlina Jacek Lepiarz