Richards przyznał się do dwóch zarzucanych przez policję czynów, ale odmówił odpowiedzi na pytanie, kto prowadził jego Ferrari we wrześniu w Manchesterze, gdy auto jechało z nadmierną prędkością. Tłumaczył się, że nie odebrał wysłanych przez policję zawiadomień, gdyż miał w tym czasie "kłopoty" z pocztą. W przeciwieństwie do Teveza nie otrzymał żadnych dodatkowych kar. Argentyńczykowi zasądzono bowiem, oprócz utraty prawa jazdy, 250 godzin robót publicznych i 1000 funtów mandatu, gdyż prowadził samochód mimo braku uprawnień.