"Przed przyjazdem tutaj zakładaliśmy, że planem minimum jest półfinał i nie zastanawialiśmy się czy wygramy dwa, a może trzy mecze. Będąc z dwoma zwycięstwami wciąż nie byliśmy jeszcze pewni awansu, bo musieliśmy dzisiaj seta wygrać" - powiedział Matkowski. "Super, że udało nam się awansować z trzema zwycięstwami. Jest to duże osiągnięcie, ale tak naprawdę jesteśmy dopiero tam, gdzie chcieliśmy być. Dopiero teraz możemy ugrać coś więcej, niż zakładaliśmy" - dodał. W czwartek wieczorem Polacy pokonali Austriaka Juergena Melzera i Niemca Philippa Petzschnera 6:3, 7:6 (9-7) w ciągu godziny i 23 minuty. Porażka w dwóch setach dawała awans rywalom, a zdobycie jednego seta premiowało Fyrstenberga i Matkowskiego. Polscy tenisiści już w czwartym gemie przełamali serwis Petzschnera, dzięki czemu prowadzili później 4:1 i 5:2, zanim zakończyli pierwszą partię. Wynik dający im półfinał spowodował pewne rozluźnienie, ale odrobili straty ze stanu 0:2 i wyszli potem na 5:3. Nerwowo zrobiło się przy 5:4, bowiem przy decydującym punkcie - przy równowadze, będącej jednocześnie meczbolem - Matkowski nieoczekiwanie popełnił podwójny błąd serwisowy. "Trochę zawaliłem gema przy 5:4. Za pewnie chyba się poczuliśmy, ja szczególnie. Ale później w tie-breaku udało nam się już dociągnąć do szczęśliwego końca" - przyznał Matkowski. W tie-breaku Polacy, szósta para w rankingu ATP "Doubles Race", obronili dwa setbole, zanim zakończyli spotkanie przy drugiej piłce meczowej. Melzer i Petzschner, sklasyfikowani na 12. pozycji, debiutowali w turnieju masters, w którym wystąpili dzięki "dzikiej karcie" zarezerwowanej dla zwycięzców jednego z czterech turniejów zaliczanych do Wielkiego Szlema (wygrali Wimbledon). Kolejnych rywali Fyrstenberg i Matkowski poznają w piątek, po zakończeniu rywalizacji w grupie B. Na pewno nie będą nimi jej zwycięzcy, czyli Kanadyjczyk Daniel Nestor i Serb Nenad Zimonjic (nr 2.). Ich czeka pojedynek z amerykańskimi braćmi Bobem i Mikem Bryanami (1.), którzy zakończą sezon jako liderzy rankingu. "Po wygraniu seta z Melzerem i Petschnerem nie chcieliśmy kalkulować i zastanawiać się z kim lepiej byłoby grać. W sumie z każdą parą wygrywaliśmy i przegrywaliśmy już wcześniej, znamy się od dawna; nawzajem znamy swoje słabe i mocne strony" - powiedział Fyrstenberg. "Kiedyś mieliśmy dobrą serię czterech zwycięstw z Bryanami, no i chyba nasz najlepszy mecz w sezonie, gdy w Miami pokonaliśmy ich 6:2, 6:2. Później znów jednak trzy razy byli lepsi od nas, zanim ich tu ponownie zwyciężyliśmy w meczu grupowym. Na jesieni dobrze nam szło też przeciwko Nestorowi i Zimonjicowi, ale możemy na nich teraz trafić dopiero w finale" - wspomniał. Kolejnymi rywalami Polaków będą zwycięzcy wieczornego meczu w grupie B pomiędzy Maheshem Bhupathim z Indii i Białorusinem Maksem Mirnym (3.) oraz debiutantami Wesleyem Mooddie z RPA i Belgiem Dickiem Normanem (7.). "Wydaje mi się, że jednak Bhupathi i Mirnyj wygrają ten mecz. Pomimo problemów Bhupathiego z plecami, przez które dziś nie trenował, to jednak uważam, że zagra jutro normalnie i da radę, bo są lepsi. Choć wolałbym właściwie grać z Moodiem i Normanem, bo z nimi przegraliśmy tylko raz i to po dwóch tie-breakach w Paryżu, na bardzo szybkim korcie w hali Bercy" - powiedział Matkowski. "Chciałbym się im zrewanżować za tamten pojedynek, ale nie ukrywam, że to jest słabsza para, niż Bhupathi i Mirnyj. Z nimi w tym roku przegraliśmy wszystkie trzy mecze, więc nie są to zbyt wygodni rywale dla nas, ale na pewno wygrają i awansują" - dodał. To czwarty start Fyrstenberga i Matkowskiego turnieju masters; po raz drugi osiągnęli w nim półfinał - poprzednio w 2008 roku. Wówczas, w Szanghaju, przegrali z braćmi Bryanami. Wyniki spotkań grupy A deblistów: Mariusz Fyrstenberg, Marcin Matkowski (Polska, 6) - Juergen Melzer, Philipp Petzschner (Austria, Niemcy, 8) 6:3, 7:6 (9-7). Bob Bryan, Mike Bryan (USA, 1) - Lukas Dlouhy, Leander Paes (Czechy, Indie, 4) 6:3, 6:4 Tabela: M Z P sety gemy 1. Fyrstenberg, Matkowski 3 3 0 5-2 36-30* 2. Bryan, Bryan 3 2 1 5-2 37-25* 3. Melzer, Petschner 3 1 2 2-5 29-38 4. Dlouhy, Paes 3 0 3 1-6 28-37 - * - awans do 1/2 finału