Trujillo, gospodarz drugiego turnieju World Grand Prix siatkarek, nie należy do zbyt bezpiecznych miast w Peru. Dlatego na każdym kroku Polkom i innym ekipom towarzyszą policjanci - podczas transferu z lotniska, w trakcie drogi na trening czy nawet w hali. Dla sportowców, którzy mieli już okazję uczestniczyć w imprezach w Ameryce Południowej taka sytuacja nie jest niczym szczególnym. - Tak będzie do końca waszego pobytu. Będą wam wszędzie towarzyszyć, aczkolwiek dzielnica, w której zakwaterowane są drużyny należy do bezpiecznych. Tutaj ochrona uczestników jest jednak bardzo ważna - wyjaśniła przedstawicielka organizatora Magda, która w Trujillo opiekuje się reprezentacją Portoryko. Peruwiańczycy, proszą jednak, by nie opuszczać hotelu, szczególnie samemu i po zmroku. Trujillo przywitało "Biało-czerwone" o kilka stopni cieplejszą aurą, niż ta, która panowała w Limie. Pojawiło się nawet długo oczekiwane słońce. Na szczęście pod względem organizacyjnym niemal wszystko było dopięte na ostatni guzik - tym razem pokoi w hotelu nie zabrakło dla nikogo. Przed porannym treningiem drużyna na chwilę pojechała nad Pacyfik, była więc okazja, by zrobić pamiątkowe zdjęcia. Polska drużyna czeka na przylot Emilii Kajzer, gdyż obecnie w Peru trenuje tylko jedna rozgrywająca - Izabela Bełcik. Kajzer zastąpi Joannę Wołosz przynajmniej w dwóch najbliższych turniejach WGP. Od środy rozgrywająca Beef Master Budowlanych Łódź powinna już wziąć udział w zajęciach. Wtorek jest w Peru drugim dniem Święta Niepodległości, dlatego na ulicach jest dość pusto, większość instytucji i sporo sklepów jest zamkniętych. Na szczęście sztabowi szkoleniowemu udało się wynająć całkiem nowoczesną siłownię na popołudniowy trening. W najbliższym turnieju (1-3 sierpnia) podopieczne Piotra Makowskiego zagrają z Kubą, Portoryko i Peru.