"Zabrakło nam ataku. To klucz do oceny tego meczu" - powiedział po spotkaniu Kowal. Beniaminek z Suwałk po raz kolejny raz zagrał mecz przy komplecie publiczności. Pomimo głośnego dopingu ponad 2 tysięcy kibiców Ślepsk Malow uległ obecnemu liderowi ekstraklasy siatkarzy 0:3. "Byliśmy słabsi. Nie mieliśmy jakości w stosunku do zespołu z Warszawy. Po meczu z Asseco Resovią dziś było dużo mniej energii w zespole i to było widać na boisku. Rywale zrobili dość dużą różnicę, jeśli chodzi o skuteczność w ataku. To jest zespół, który nie wybacza błędów" - dodał Kowal. Siatkarze z Warszawy chwalili atmosferę podczas meczu oraz Suwałki Arenę, która kilka miesięcy temu została oddana do użytku. "Bardzo ładna hala i sympatyczni kibice. Myślę, że jest to jeden z przyjemniejszych obiektów do gry w lidze" - powiedział PAP kapitan warszawskiej drużyny Andrzej Wrona. Wrona dodał, że w ekstraklasie nie ma łatwych przeciwników i łatwych spotkań. "Na każdy mecz trzeba być skoncentrowanym do końca. Nawet dzisiaj końcówka trzeciego seta była na styku, więc cieszymy się, że wygraliśmy i zdobyliśmy trzy punkty" - dodał Wrona. Z kolei Bartosz Kwolek wspomniał, że siatkarze Vervy obawiali się nieco, iż nieobliczalny zespół z Suwałk może być u siebie groźny, co już pokazał wielokrotnie. "Baliśmy się trochę, że może nam zabraknąć pary w ataku, ale na szczęście wszystko skończyło się dobrze" - dodał reprezentant kraju. Ślepsk Malow Suwałki zajmuje obecnie ósme miejsce w tabeli. Trener Kowal podkreśla cały czas, że najważniejszym celem beniaminka jest utrzymanie się w ekstraklasie. Autor: Jacek Buraczewski