To staje się zbyt oczywiste dla rywali. Kiedy goli nie strzela Leo Messi, Barcelona jest w gigantycznych kłopotach. Poza Argentyńczykiem nie ma w zespole gracza o mentalności łowcy bramek. Wszyscy inni strzelają od przypadku do przypadku. Na Stamford Bridge, by skruszyć potrójne zasieki pod polem karnym Chelsea, Messi musiał cofać się do pomocy i rozgrywać. Stuprocentowe okazje mieli Alexis Sanchez i Cesc Fabregas. Leo zamieniłby na gola zapewne każdą z nich, a Barca wygrała 3-1. Nie jest jednak w stanie być wszędzie i robić wszystkiego: asystować i strzelać jednocześnie. Poza 77-procentowym posiadaniem piłki, Barca oddała w Londynie 24 strzały (sześć celnych), Chelsea sześć, i tylko jeden w bramkę Victora Valdesa, który też nie okazał się wczoraj mężem opatrznościowym. Starczyło do zwycięstwa będącego dla zespołu ze Stamford Bridge wielkim krokiem w stronę finału na Allianz Arena. "Dobrze odrobiliśmy starą lekcję" - mówił strzelec gola Didier Drogba. Swoją konsekwentną defensywą gospodarze doprowadzali gości do szału. Ani na moment nie stracili koncentracji, wiedząc, że gol dla Barcy zniszczyłby ich plan na 180 minut walki o finał. Zachowanie zera po stronie strat graniczyło z cudem, a jednak Chelsea się udało. Drużyna Roberta di Mattei zneutralizowała Iniestę, Xaviego, a do jakiegoś stopnia także Messiego. Barca grała monotonnie, jednostajnie, bez błysku, długimi momentami czując bezradność, jeśli to uczucie przywiezie na Camp Nou, jeszcze raz przegra. Zwycięstwo Chelsea było więc także ważnym ciosem w psychikę faworyta. Di Matteo ocenia szanse awansu na 50 proc. To spory krok do przodu. Gracze Chelsea udowodnili sobie, że mają sposób na Barcę mimo upływu lat. Jeszcze niedawno Drogba i Frank Lampard wydawali się na Stamford Bridge skończeni, wczoraj okazali się bohaterami meczu sezonu. Ten drugi zabrał piłkę Messiemu, by fenomenalne zagrać do Ramiresa. Z tego urodziła się zwycięska bramka. "Opuszczamy Stamford Bridge kopnięci w tyłek, z minami głupców" - powiedział Pedro. "Kopnięci w tyłek" to moja nieudolna próba przetłumaczenia wyrażenia zbyt wulgarnego, by je przytaczać. Faktycznie Barca mogła się czuć zupełnie inaczej, gdyby potrafiła wykorzystywać swoje szanse. Nie było ich zbyt wiele, Chelsea broniła fenomenalnie, ale pudła Alexisa były karygodne. Tak jak strzał Sergio Busquetsa w 93. min. Stał 10 metrów przed bramką, dostał odbitą od słupka piłkę i zamiast zmienić losy meczu, posłał ją w kosmos. W efekcie Petr Czech zasłużył na brawa na stojąco właściwie tylko po strzale głową Carlesa Puyola. We wszystkich innych przypadkach zwodzili strzelcy. Barca tradycyjnie miała mniejszy kłopot, by trafiać piłką w słupki i poprzeczki, niż w bramkę. W 57 spotkaniach tego sezonu "obijała drewno" aż 42 razy. Jak będzie wyglądał rewanż na Camp Nou? Zapewne tak samo. Dopóki Barca nie zdobędzie dwóch bramek, Chelsea będzie mogła grać tak, jak na Stamford Bridge. Jakie spustoszenia wywoła stres Katalończyków narastający z każdą minutą? Już przed rewanżem z Milanem byli przestraszeni, choć z San Siro przywieźli wynik 0-0. Między sobotnim Gran Derbi, a wtorkowym rewanżem z Chelsea w Champions League rozstrzygnie się dla Barcelony cały sezon. 180 minut gry na Camp Nou, gdzie Katalończycy wypadają o dwie klasy lepiej niż na wyjazdach. Z 16 ligowych meczów u siebie zespół Pepa Guardioli wygrał 15 i jeden zremisował (bramki 64-8). Żadna inna drużyna w wielkich ligach Europy nie ma takiego bilansu. Dwa mecze od największego triumfu w historii klubu Chelsea jest jednak gotowa na wszystko. Do wczoraj jej rywal z Katalonii był niepokonany w 15 kolejnych spotkaniach. Drużyna ze Stamford przełamała tę serię. Przypomniała sobie sposób na Barcelonę ustanawiając własny rekord. To był szósty z rzędu pojedynek z Katalończykami, którego Chelsea nie przegrała. Siódmy da jej finał. A przecież zwycięstwem będzie nawet porażka 1-2. Dyskutuj na blogu Darka Wołowskiego Chelsea Londyn - FC Barcelona 1-0 Zobacz zestaw par półfinałowych Ligi Mistrzów Barca na okrągło! 24 h na dobę! Nie przegap żadnego newsa! Zaprenumeruj informacje na jej temat!