Konflikt między szkockim menedżerem a obrońcą dotyczył udziału w akcji organizacji walczącej z rasizmem. Piłkarze "Czerwonych Diabłów" zostali poproszeni o wyjście na murawę przed jednym ze spotkań ligowych w koszulce z hasłami kampanii "Kick It Out". Ferdinand wyłamał się jednak z grupy, ponieważ miał do organizacji żal za to, że nie wsparła go w procesie jego brata Antona przeciwko piłkarzowi Chelsea Johnowi Terry'emu. Doświadczony obrońca znieważył Antona na tle rasowym, ale sąd oczyścił go z zarzutów. Ukarała go jedynie federacja piłkarska. Rio Ferdinand relacjonował, że Ferguson był na niego wściekły. "Kiedy trener się dowiedział, wpadł w furię: +Kim ty do cholery jesteś?! Powiedziałem wszystkim, że założysz tę koszulkę+" - napisał 35-letni obrońca, występujący obecnie w Queens Park Rangers. "Odpowiedziałem mu, że wcale ze mną tego wcześniej nie uzgodnił. Nie zamierzałem jej założyć, nie prosiłem trenera, żeby powiedział wszystkim w telewizji, że ją założę. Odparł tylko: +Dość tego, odbieram ci tygodniówkę+" - wspominał Ferdinand. Jednak następnego dnia Ferguson poprosił piłkarza do swojego gabinetu. "Wciąż się z tobą nie zgadzam, powinieneś wspierać takie inicjatywy. Ale rozmawiałem o tym z żoną, ona twierdzi, że to moja wina. Nie przyznaję się często do błędów, ale cofam ci tę karę" - cytował szkoleniowca Anglik. Jak przyznał, był pod ogromnym wrażeniem. "Nabrałem do niego jeszcze większego szacunku" - skomentował. Ferdinand występował w United w latach 2002-2014. W lipcu podpisał roczny kontrakt z beniaminkiem, który przegrał w niedzielę w czwartej kolejce 0:4 z "Czerwonymi Diabłami" pod wodzą Holendra Louisa van Gaala.