"Szczęście było tak blisko, gdyby nie ten wiatr oraz maleńki problem techniczny to ja byłabym trzecia. Byłoby podium i jeszcze większa radość z sukcesu w imprezie, w której startowało osiem najlepszych łuczniczek" - powiedziała Mospinek. Na pocieszenie triumfatorce Pucharu Świata z 2008 roku z Lozanny pozostało tysiąc franków szwajcarskich za czwarte miejsce oraz zegarek firmy Longines za wygranie klasyfikacji "dziesiątek" uzyskanych we wszystkich imprezach pucharowych i dołączona do niego koperta z 5 tys. franków. Mospinek w pierwszym pojedynku pokonała bez trudu zawodniczkę z Indii Dolę Banerjee 6:0 i zapewne nie przypuszczała, że w takim samym stosunku zwycięży ją, zamykając drogę do finału, Ukrainka Wiktoria Kowal. O porażce w pojedynku o trzecie miejsce zaważył drobny błąd w ustawieniu sprzętu. "Potem był już tylko ostatni mecz o trzecią pozycję, w którym miałam za przeciwniczkę znakomitą Koreankę Bo Bae Ki. Pierwsze dwie strzały w serii wchodziły tam gdzie chciałam, gorzej było z trzecią. Dopiero po meczu włoski trener obserwujący pojedynek z trybun zwrócił uwagę na niewielki, ale decydujący o porażce szczegół techniczny. Ja go nie czułam. Można go było dojrzeć z boku lub na telebimie. Nie mógł tego dostrzec trener Ryszard Pacura stojący za mną" - powiedziała Mospinek. Pojedynki łucznicze są bardzo szybkie. Zawodniczka ma tylko dwadzieścia sekund na oddanie strzału. Nie ma więc wystarczająco dużo czasu na korektę ustawienia sprzętu. "Finał ostatnich mistrzostw Polski z Anią Szukalską w Legnicy był dla mnie bardziej nerwowy niż ten z Koreanką w Edynburgu" - powiedziała Mospinek. Najlepsza polska łuczniczka zamierza teraz odpocząć. Na dłuższy urlop nie ma czasu. Zamierza ominąć zbliżający się sezon halowy, aby przygotować się jak najlepiej do przyszłorocznych mistrzostw świata w Turynie, które będą kwalifikacją do Igrzysk XXX Olimpiady w Londynie. Nie wyobraża sobie bowiem, że zabraknie jej nad Tamizą. Relaksowe będą dla niej najbliższe starty, bowiem weźmie udział w łuczniczych show: w Amsterdamie, gdzie była poprzednio pierwsza i druga oraz w Berlinie i Nimes.