Tydzień po tym, jak Olivier Giroud strzelił gola, który może wygrać plebiscyt na najpiękniejszą bramkę roku (<a href="http://sport.interia.pl/premier-league/news-arsenal-crystal-palace-2-0-olivier-giroud-strzelil-niesamowi,nId,2330880" target="_blank">kliknij, aby zobaczyć</a>), Christos Lisgaras dał popis boiskowego chamstwa i zgarnął nominację na najbrzydszy faul roku. Piłkarz Skody Xanthi brutalnie sfaulował Brazylijczyka Sebę podczas ostatniego meczu z Olympiakosem Pireus (0-2). Atak Lisgarasa wyglądał tak, jakby celowo chciał zrobić krzywdę rywalowi. Był spóźniony i nie miał szans trafić w piłkę, a mimo tego wysoko uniósł wyprostowaną nogę, aby trafić rywala korkami w staw kolanowy. Faul wyglądał koszmarnie. Całe szczęście, że Seba nie został trafiony w nogę postawną, bo wtedy mogłoby się zakończyć tragedią. Lisgaras został ukarany czerwoną kartką, ale z boiska wyleciał też młody Brazylijczyk, bo puściły mu nerwy i sędzia ukarał go za niesportowe zachowanie.