Polacy mają w dorobku dwa zwycięstwa, w czwartek zmierzą się z Austriakiem Juergenem Melzerem i Niemcem Philippem Petzschnerem. Stawką będzie miejsce w 1/2 finału. Bryanowie będą o nie walczyć w meczu z Czechem Lukasem Dlouhym i Leanderem Paesem z Indii, którzy mają na koncie dwie porażki. Mecz Polaków sklasyfikowanych na szóstej pozycji w rankingu ATP "Doubles Race" z Amerykanami, którzy zakończą sezon na pierwszym miejscu, trwał godzinę i 38 minut. W pierwszym secie bracia Bryanowie chwilami dominowali na korcie i dwukrotnie zdołali przełamać serwis Fyrstenberga (w trzecim i w siódmym gemie). To pozwoliło im rozstrzygnąć go na swoją korzyść 6:2. - W pierwszym secie oni, owszem, prezentowali się dobrze, ale tak naprawdę to my graliśmy słabo. Wiedzieliśmy, że musimy poprawić przede wszystkim skuteczność pierwszego serwisu i wzmocnić returny. Dzięki temu w drugim secie, mimo że nas przełamali, gra była już wyrównana - powiedział po meczu Matkowski. Druga partia była zacięta od pierwszej do ostatniej piłki, a do stanu 5:5 obie pary utrzymywały swoje podania, choć miały po kilka "break pointów" - siedem Polacy, a ich rywale o jeden mniej. Wykorzystały po jednym. - Trudno tutaj mówić o szczęściu. W decydujących momentach oni nie mogli nas przełamać, my ich również, choć byliśmy bliżej. Ale wszystko odwróciło się od stanu 5:6 i później już poszło na "naszą stronę" - dodał Matkowski. Najpierw Amerykanie objęli nieoczekiwanie prowadzenie 6:5, przełamując ponownie Fyrstenberga. Wydawało się, że postawią przysłowiową kropkę nad "i" przy serwisie Mike'a Bryana, szczególnie gdy odskoczyli na 40:15 i tym samym mieli wówczas do dyspozycji dwa meczbole. - Fakt, dalej też było wszystko na "styku", bo przecież mieli w sumie trzy meczbole. Rzadko się zdarza z Bryanami obronić trzy piłki meczowe i to przy ich serwisie. Chociaż u nich lepiej serwuje leworęczny Bob, za to Mike lepiej gra z woleja - powiedział Matkowski. - Mike jest również lepszy przy returnie. Dzisiaj, serwując na niego, nie mogłem zdobywać zbyt wiele punktów, szczególnie w pierwszym secie - dodał Fyrstenberg. Obu meczboli Amerykanie nie wykorzystali, podobnie jak i trzeciego przy mistrzowskim punkcie (przy równowadze). Był to skutek skutecznej gry przy siatce Polaków, którzy w tym okresie praktycznie się nie mylili. Doszło do tie-breaka, w którym Fyrstenberg i Matkowski odskoczyli na 6-3, a zakończyli go wynikiem 7-4 przy drugim setbolu. Chwilę po tym Bob Bryan udał się do łazienki, a po jego powrocie sędzia zarządził super tie-breaka. Decydująca rozgrywka była prawdziwym popisem Polaków, którzy szybko uciekli na 3-0 i 8-3. Rywale próbowali odrobić straty i wyszli na 5-8, ale skuteczny wolej Fyrstenberga doprowadził do pierwszego z czterech możliwych meczboli. W końcówce zrobiło się nerwowo, ale po trzech przegranych wymianach kluczowy okazał się wygrywający serwis Matkowskiego, przy którym Bob z trudem sięgnął piłkę ramą rakiety. Po dwóch kolejkach spotkań Polacy mają w dorobku dwa zwycięstwa. W czwartek zmierzą się z Austriakiem Juergenem Melzerem i Niemcem Philippem Petzschnerem, triumfatorami Wimbledonu, którzy są 12. parą w rankingu. Austriak i Niemiec, po niedzielnej porażce z Bryanami, pokonali we wtorek 7:6 (11-9), 3:6, 10-8 Czecha Lukasa Dlouhy'ego i Leandera Paesa z Indii (nr 4.), którzy mają na koncie dwie porażki. Jednak wciąż zachowali teoretyczne szanse na półfinał, jeśli pokonają Amerykanów, a Polacy Melzera i Petzschnera. Wyniki spotkań grupy A deblistów: Mariusz Fyrstenberg, Marcin Matkowski (Polska, 6.) - Bob Bryan, Mike Bryan (USA, 1.) 2:6, 7:6 (7-4), 10-8 Juergen Melzer, Philipp Petzschner (Austria, Niemcy, 8.) - Lukas Dlouhy, Leander Paes (Czechy, Indie, 4.) 7:6 (11-9), 4:6, 10-8 Tabela: Kolejno pozycja, mecze, zwycięstwa, porażki, sety, gemy 1. Fyrstenberg, Matkowski 2 2 0 3-2 23:21 2. Bryan, Bryan 2 1 1 3-2 25:18 3. Melzer, Petschner 2 1 1 2-3 20:25 4. Dlouhy, Paes 2 0 2 1-4 21:25