Legia - Lech - zobacz zapis relacji LIVE Dyskutuj na blogu! Ekstraklasa bez tajemnic! Tabela aktualizowana LIVE! To był niesamowity mecz. Gdyby po 35 minutach Lech prowadził z Legią na jej boisku trzema czy czterema bramkami, nie byłoby w tym nic dziwnego. Taką przewagę mieli poznaniacy. A jednak Legia się pozbierała, pokazała niesamowitą ambicję i pokonała Lecha. To co się do dziś działo z zespołem Legii ciężko jest opisać. Miliony złotych wydane na piłkarzy nijak nie przekładają się na wyniki. Gdyby dziś Legia przegrała, byłaby to czwarta porażka z rzędu. - Naszą siłą będzie drużyna - mówił tuż przed spotkaniem trener Legii Maciej Skorża. Słowa trenera sprawdziły się dopiero w drugiej połowie. Skorża chciał zaskoczyć mistrzów Polski wystawieniem dość ofensywnego składu z dwójką napastników. Postawił na duet Michał Kucharczyk - Takesure Chinyama. Przed sezonem na Kucharczyka nikt by chyba nie postawił - nie zaliczył nawet debiutu w ekstraklasie. A tymczasem 19-latek jest ostatnio najlepszym snajperem Legii i znów to udowodnił. Jedyne dwie groźne sytuacje pod bramką Buricia były jego dziełem - najpierw wymusił faul rywala przed polem karnym Lecha, później w sytuacji sam na sam pokonał Bośniaka. Ta druga sytuacja z 38. minuty była zaskakująca, legioniści wyrównali wtedy na 1-1. Zaskakująca zaś dlatego, że to poznaniacy powinni wygrywać kilkoma bramkami. Lech od początku grał dobrze, niemal tak dobrze jak w Turynie. Już w 7. minucie Marijan Antolović musiał bronić strzał z woleja Artjomsa Rudnevsa. Dwie minuty później skapitulował, choć śmiało mógł odbić piłkę po uderzeniu Siergieja Kriwieca. Wcześniej Białorusin otrzymał dokładne podanie od? Dicksona Choto! Gra całej defensywy Legii wołała o pomstę do nieba. Semir Stilić bawił się momentami z rywalami jak z dziećmi - po takiej akcji z 12. minuty zdołał odegrać piłkę do Sławomira Peszki, ten wrzucił na środek pola karnego do Kriwieca (obrońcy Legii stali niemal na torze lotu piłki), ale tym razem chorwacki bramkarz gospodarzy zdołał obronić strzał. Znakomitych okazji do podwyższenia prowadzenia gracze Lecha mieli jeszcze kilka -Antolović z trudem obronił precyzyjny strzał Rudnevsa z 30 metrów (23. minuta), a Stilić (31. minuta) i Peszko (34. minuta) spudłowali mając przed sobą tylko Antolovicia. To się zemściło - wystarczyła jedna składna kontra Legii i dokładnie podanie Ivicy Vrdoljaka, a już było 1-1. Po stracie gola poznaniacy już się nie podnieśli. Dostali jeszcze jeden prezent od rywali - Maciej Rybus jeszcze przed przerwą dostał drugą żółtą kartkę za faul na połowie Lecha i wyleciał z boiska. Kartka była słuszna, co do tego nie ma wątpliwości. Trenerowi Skorży praca arbitra z Katowic się jednak nie podobała i za dyskusje został w przerwie wyrzucony na trybuny. Przypomnijmy, że formalnie Lecha prowadził Ryszard Kuźma, bo Jacek Zieliński za podobną krytykę został zawieszony na dwa spotkania i mecz oglądał w roli widza. O dziwo, w drugiej połowie to Legia długo była lepsza! Poznaniacy stracili koncepcję gry, starali się przepychać swoje akcje środkiem boiska, ale tam nie błyszczał już Stilić. Legia atakowała, wreszcie zaczął się ruszać Chinyama. Momentami można było odnieść wrażenie, że to Lech gra w osłabieniu. Gospodarze oddali zdecydowanie więcej strzałów od rywali, to oni byli najbliżej zdobycia bramki. W 80. minucie z rzutu wolnego uderzył Tomasz Kiełbowicz, Jasmin Burić końcami palców sparował piłkę na słupek. Do dobitki dobiegł Inaki Astiz, miał metr do bramki i... kopnął w boczną siatkę! Coś niesamowitego! W końcu się jednak gospodarzom udało. Lech stracił gola niemal tak, jak stracił go w Turynie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego zawahał się Burić, Rudnevs z Henriquezem nie upilnowali Mezengi, a Brazylijczyk głową posłał piłkę do siatki. Wściekły Arboleda chciał biec do szatni, poznaniacy nie byli w stanie już odpowiedzieć podobnym ciosem. Polegli przy Łazienkowskiej, choć trzy punkty mieli podane na talerzu. Legia Warszawa - Lech Poznań 2-1 (1-1) Bramki: 0-1 Kriwiec (8.) 1-1 Kucharczyk (38.). 2-1 Mezenga (88.) Legia: Antolović ŻK- Rzeźniczak, Astiz, Choto (70. Jędrzejczyk), Kiełbowicz ŻK -Manu, Vrdoljak ŻK, Borysiuk, Rybus ŻK, CzK - Kucharczyk (63. Radović), Chinyama (80. Mezenga). Lech: Burić - Wojtkowiak (86. Kiełb), Bosacki, Arboleda, Henriquez ŻK - Kikut (65. Wilk), Injac, Kriwiec ŻK, Stilić (77. Wichniarek), Peszko - Rudnevs. Żółta kartka - Legia Warszawa: Tomasz Kiełbowicz, Maciej Rybus, Ivica Vrdoljak, Marijan Antolović. Lech Poznań: Luis Henriquez, Siergiej Kriwiec. Czerwona kartka za drugą żółtą - Legia Warszawa: Maciej Rybus (44). Sędziował Mirosław Górecki z Katowic. Widzów: 22,304