Hildebrand zamierzał wybić piłkę nogą, ale bardzo długo z tym zwlekał i zdążył do niego dobiec Samuel Eto'o. Gdy w końcu niemiecki bramkarz zdecydował się kopnąć piłkę to trafił nią w kameruńskiego napastnika i ta potoczyła się do siatki. - Niestety, kiedy straciliśmy pierwszego gola, który padł po ogromnym błędzie, Chelsea mogła grać, jak chciała - powiedział Jens Keller, trener Schalke. Mimo wszystko szkoleniowiec zespołu z Gelsenkirchen bronił swojego bramkarza. - Co można na to poradzić? - mówił. - Pomijając ten jeden błąd, Timo zagrał bardzo dobrze, tak samo jak w Berlinie i przeciwko Borussii Dortmund w Bundeslidze. On ma 34 lata i wie, co zrobił. Taka sytuacja go nie załamie i mam nadzieję, że będzie się jeszcze poprawiać - dodał. Ostatecznie Chelsea zwyciężyła w środę 3-0 i umocniła się na prowadzeniu w grupie E. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-S-liga-mistrzow-faza-grupowa-grupa-e,cid,636,rid,1832,gid,637,sort,I" target="_blank">Zobacz wyniki, terminarz i tabelę grupy E Ligi Mistrzów</a> Kilka dni wcześniej również kuriozalnego gola wpuścił Artur Boruc. Bramkarz Southampton FC został przelobowany przez... bramkarza Stoke City Asmira Begovicia. Do tej nieprzyjemnej sytuacji dla bramkarza reprezentacji Polski doszło już w pierwszej minucie spotkania na Britannia Stadium. "Nie chcę o tym pamiętać. Winię za to wiatr. Chcę przeprosić kolegów z drużyny i naszych kibiców. Obiecuję odrobić te dwa punkty" - tłumaczył się Boruc na antenie stacji BBC.