Po rozwiązaniu kontraktu z Polonią Warszawa, Smolarek nieoczekiwanie zakotwiczył w lidze katarskiej. Tam w klubie Al-Akhor Sports Club miał strzelać gole, za niemałe pieniądze arabskich szejków. Wydawało się, że "Ebi" idzie na łatwiznę, decydując się na grę w słabej lidze, gdzieś na Półwyspie Arabskim, ale nikt nie spodziewał się, że Polak okaże się... za słaby. "To bardzo miły i inteligentny chłopak. O rozstaniu z nim zadecydowały wyłącznie względy sportowe" - mówi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" szkoleniowiec Al-Akhor, Alain Perrin. Kto okazał się lepszy od Smolarka? Napastnik Burkina Faso - Moumouni Dagano. Rówieśnik "Ebiego", były gwiazdor m.in. belgijskiego Genk, czy francuskiego Guingamp był tym, którego szukał Perrin. A że katarskie kluby mogą mieć w składzie tylko trzech zawodowców, to po przyjściu do klubu Madisona z brazylijskiego Santosu, Smolarkowi grzecznie podziękowano za usługi. Ciekawe tylko, kto teraz zatrudni piłkarza o tak astronomicznych wymaganiach finansowych? Przypomnijmy, że "Ebi" w Polonii Warszawa zarabiał - bagatela - 400 tysięcy euro rocznie!