Real Madryt szybko objął prowadzenie po golu Karima Benzemy. Francuz zdobył drugiego gola już w 16. minucie. Kto był najnieszczęśliwszym człowiekiem na boisku, gdy "Królewscy" podwyższyli na 2-0? Ich kapitan - Cristiano Ronaldo! Zamiast cieszyć się z gola kolegi, nie krył rozczarowania. Rozłożył ręce, okazując pretensje arbitrowi za to, że wcześniej nie odgwizdał rzutu karnego. Portugalczyk wolałby "jedenastkę", która dałaby mu okazję na zdobycie 235. gola w Primera Division, a tym samym awans na trzecie miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców wszech czasów hiszpańskiej ekstraklasy. Zresztą, zdobył ją już kilkanaście minut później... "Nieważne kto strzela..." - mówi jedno z najbardziej oklepanych piłkarskich haseł. Cristiano też je zna, ale w jego wersji kończy się ono słowami: "... ważne, że ja zdobywam bramki".