W 59. minucie spotkania po zagraniu z prawej strony Suarez wpadł między obrońców i uderzył z kilku metrów na bramkę gospodarzy. Odbitą przez bramkarza piłkę Urugwajczyk zagarnął ręką, mijając golkipera i zdobywając drugą bramkę dla "The Reds". Zadziwiający jest fakt, że sędzia meczu uznał bramkę, podczas gdy zagranie ręką Suareza było ewidentne i dobrze widoczne, jeśli nie dla sędziego głównego, to dla jego asystenta. Kibice Mansfield nazwali napastnika Liverpoolu oszustem. Tego samego słowa używają dziś niektóre angielskie gazety. Co ciekawe, zarówno szkoleniowcy Liverpoolu, jak i Mansfield nie widzieli nic złego w zagraniu Suareza, twierdząc że było ono przypadkowe. Różnie natomiast oceniają decyzję sędziego odnośnie tego gola. Ciekawe, co o całej sprawie sądzi, obecna na meczu, pani Carolyn Radford z władz Mansfield?