Nie milkną echa bolesnej porażki reprezentacji Polski w Mołdawii. Po pierwszej połowie "Biało-Czerwoni" prowadzili 0:2 i wydawało się, że wszystko mają pod kontrolą, ale w drugiej części gry gospodarze sprawili im lodowaty prysznic i bez większego trudu "wbili" trzy gole. Sytuacja w grupie eliminacyjnej do Euro 2024 znacznie się skomplikowała, a Fernando Santos i spółka na urlopy wyjechali w fatalnych nastrojach. Razy sypią się przede wszystkim na głowę Roberta Lewandowskiego. Kibice i eksperci spodziewali się, że to on - jak na kapitana przystało - wyjdzie do telewizyjnych wywiadów na gorąco po meczu. Lecz tak się nie stało. Z kompromitacji kadry tłumaczyli się "w zastępstwie" Jan Bednarek i Piotr Zieliński. "Lewy" do dziennikarzy wyszedł, ale później, po prysznicu i pierwszym uspokojeniu emocji. Podzielił się pobieżną analizą przyczyn klęski. "Popełniliśmy jeden, drugi błąd, nagle straciliśmy pewność siebie. Po pierwszej bramce straconej zupełnie zatraciliśmy się, nie mogliśmy znaleźć równowagi. Mieliśmy jeszcze sytuację na zabicie tego meczu, na 3:1, ale jej nie wykorzystaliśmy. Ciężko coś powiedzieć, bo to jest praktycznie niewiarygodne" - stwierdził. Ale to za mało. Na "ruszt" piłkarza polskiej kadry i Barcelony wrzuca właśnie Jakub Kosecki. Jerzy Brzęczek wypunktował "braki" Roberta Lewandowskiego. Mocne słowa byłego trenera reprezentacji Apel do Roberta Lewandowskiego po porażce reprezentacji Polski. "Weź odpowiedzialność za tę drużynę" Kosecki rozumie mocne określanie rezultatu z Mołdawii wstydem, kompromitacją i żenadą. "Żaden z chłopaków grających w Kiszyniowie nie powinien się obrazić. To nie złośliwość, tylko fakty, bo prowadzić 2:0 i przegrać z Mołdawią, która w ostatniej dekadzie przegrywała z niemal wszystkim poważniejszymi rywali, to jest to wstyd i żenujący wynik" - mówi w rozmowie z Faktem i od razu dodaje, że jeszcze nie wszystko stracone i Polska może wywalczyć awans na Euro. O Robercie Lewandowskim wypowiada się bardzo jasno. Opisuje uczucia, jakie towarzyszą mu, gdy obserwuje zachowanie kapitana reprezentacji Polski. "Bardzo mnie denerwuje, kiedy słyszę Roberta Lewandowskiego mówiącego, że taktyka jest nie taka, że trener zły, że system nieodpowiedni, że nie ma wsparcia… W Kiszyniowie to on powinien być największym wsparciem dla chłopaków, pokazać, że jest liderem, a schował się za plecami innych" - ocenia. Oczywiście ma na uwadze fakt, że "Lewy" zdobył w Mołdawii jedną z bramek, lecz nie przysłania to obrazu sytuacji. Zdaniem Koseckiego w momencie, w którym kadrze nie szło, kapitan zobowiązany był do wyjścia przed szereg, dania sygnału i impulsu do walki, ale takiego ruchu nie wykonał. I apeluje: "Grasz w Barcelonie, biłeś wszelkie rekordy w Bayernie, twoje słowa są traktowane w Polsce jak świętość, to weź odpowiedzialność za tę drużynę. Po Mołdawii tylko czekałem na to, że znowu Robert wyjdzie i powie, że taktyka była zła". Nie ma zamiaru deprecjonować osiągnięć Lewandowskiego w futbolu, te są oczywiste i bezapelacyjne. Tym bardziej pewne oczekiwania uznaje za zasadne. "To, co [Lewandowski] powie, jest respektowane, szanowane, a jeśli coś wyjdzie nie tak jak trzeba, to zamiatane pod dywan. Dlatego powinien rządzić, podrywać chłopaków do walki, brać odpowiedzialność A tego nie było. (...) Chciałbym żeby z polskiej szatni wyszło, że było gorąco, że leciały wióry. Bo to by pokazało, że kapitanowi zależy" - podsumowuje. Klęska z Mołdawią to dopiero początek. Teraz Czesi "nokautują" reprezentację Polski