Tym samym podopieczni Arsene'a Wengera awansowali na drugie miejsce w tabeli i tracą pięć punktów do liderującej Chelsea. Tyle samo "oczek", co Arsenal, mają kluby z Manchesteru - United i City. W niedzielnym meczu na City of Manchester Stadium pech gospodarzy zaczął się już w piątej minucie, kiedy to obrońca Dedryk Boyata dostał czerwoną kartkę. Gra z przewagą jednego zawodnika to była woda na młyn "Kanonierów". Goście objęli prowadzenie w 21. minucie. Samir Nasri rozegrał piłkę z Andriejem Arszawinem, a następnie pokonał Joe'ego Harta. Arsenal powinien podwyższyć jeszcze w pierwszej połowie. W polu karnym sfaulowany został Fabregas. Sam Hiszpan chciał wymierzyć sprawiedliwość, ale jego intencje wyczuł Hart i odbił piłkę. Na początku drugiej części z bardzo dobrej strony pokazał się bramkarz zespołu z Londynu Łukasz Fabiański. Końcami palców sparował uderzenie Davida Silvy. W 67. minucie Arsenal zdobył drugą bramkę. Fabregas chciał prostopadle podać do Marouane'a Chamakha, ale zagranie przeciął Wayne Bridge. Zrobił to jednak tak niefortunnie, że piłka znalazła się pod nogami Alexandre'a Songa, który nie dał szans Hartowi. "Kanonierzy" dobili rywali w końcówce. Nasri powalczył o piłkę, które wychodziła na aut, podał do Nicklasa Bendtnera, a ten ustalił wynik spotkania. Jeszcze piłkarze City próbowali strzelić choćby honorowego gola, ale Fabiański nie dał się zaskoczyć Jerome'owi Boatengowi. Drugi klub z Manchesteru pokonał na wyjeździe Stoke City 2-1. Bohaterem w ekipie United był Javier Hernandez. Meksykanin zdobył obie bramki dla gości i pokazał, że nawet w przypadku braku Wayne'a Rooneya, który w niedzielę nie wystąpił, Sir Alex Ferguson nie musi się martwić o atak swojego zespołu. Rooney w piątej podpisał nowy pięcioletni kontrakt z "Czerwonymi Diabłami", który gwarantuje mu zarobki w wysokości 180 tysięcy funtów tygodniowo. Gary Neville zanotował 600. występ w barwach MU, w którym miał wiele szczęścia. Przed przerwą powinien wylecieć z boiska za dwa faule na skrzydłowym Stoke City Matthew Etheringtonie, jednak sędzia Andre Marriner pokazał mu tylko jedną żółtą kartkę. Liverpool FC odniósł pierwsze zwycięstwo od sześciu spotkań Premier League. "The Reds" pokonali na Anfield Road Blackburn Rovers 2-1, choć strzelili trzy gole. Najpierw prowadzenie dla podopiecznych Roya Hodgsona uzyskał Sotirios Kyrgiakos, ale goście wyrównali po samobójczym trafieniu Jamiego Carraghera. Na szczęście dla gospodarzy dwie minuty później Paula Robinsona pokonał Fernando Torres, który zdobył dopiero drugą bramkę w sezonie. Zobacz wyniki, strzelców goli i składy z dziewiątej kolejki Premier League oraz tabelę