Zarzuty dotyczą "porozumienia się przed meczem i w jego trakcie w celu uniemożliwienia normalnego przebiegu rywalizacji". Po 21 minutach meczu derbowego z Salernitaną na boisku pozostało tylko sześciu piłkarzy gości - mniej niż dopuszczają przepisy. W tej sytuacji sędzia zakończył spotkanie. Jak donosiły wówczas włoskie media, gdy miejscowa policja w trosce o porządek publiczny zabroniła kibicom Noceriny przyjazdu do Salerno, ci dali swoim piłkarzom wyraźnie do zrozumienia: "jeśli my nie możemy przyjechać, wy też nie jedźcie". Sportowcom grożono nawet śmiercią, jeśli wyjdą na boisko. Zawodnicy w ogóle nie chcieli rozgrywać meczu, a na placu gry pojawili się tylko wskutek perswazji gospodarzy. Spotkanie rozpoczęło się z 40-minutowym opóźnieniem. Serwis "Football Italia" poinformował w sobotę, że władze włoskiej federacji mimo wszystko zdecydowały się na postawienie zarzutów 17 członkom klubu, w tym prezesowi Luigiemu Benevento, trenerowi Gaetano Fontanie oraz 11 piłkarzom. Benevento nie zgadza się z decyzją komisji dyscyplinarnej. "Nigdy nie namawialiśmy piłkarzy, żeby nie wychodzili na murawę. Wręcz przeciwnie, zrobiliśmy wszystko, co było w naszej mocy, żeby mecz się odbył pomimo pogróżek" - podkreślił. Po 16 kolejkach Lega Pro Nocerina ma zaledwie dziewięć punktów i zajmuje przedostatnie miejsce. Liderem jest Perugia, która zgromadziła 32.