Szejkowie rządzący pozostającym od zawsze w cieniu Manchesteru United klubu po zdobyciu upragnionego mistrzostwa Anglii wyraźnie zluzowali. Już nie zachowują się jakby grali na konsoli, tylko przestrzegają przyjętych zasad racjonalnego gospodarowania i nie wydają kroci, często przepłacając, na kolejnych piłkarzy. Tego lata uciułali na transfery ledwie 15 milionów funtów, a zespół zasilił 1 (słownie jeden) piłkarz, Jack Rodwell. W Man City przebąkują, że chcą jeszcze kogoś zakontraktować, ale na chęciach się kończy, a znajdujący się w ich zainteresowaniu Scott Sinclair i Javi Martinez dalecy są od przeprowadzki do Manchesteru. Kibice liczyli zwłaszcza na transfer tego ostatniego, ale raczej nic z tego nie wyjdzie, bo Martinez jest...za drogi dla bogaczy z Premier League. - To ciężka sprawa. Martinez kosztuje za dużo, nie stać nas na niego, ale mamy jeszcze tydzień do zamknięcia okienka, może uda się kogoś sprowadzić - mówi w rozmowie z "The Sun" trener Roberto Mancini. Aż strach pomyśleć, co będzie dalej z Manchesterem City, skoro szastającego wcześniej gotówką na lewo i prawo klubu nie stać dziś na wydanie ledwie 31 milionów funciaków na Martineza. Podobno chęć pomocy w zorganizowaniu zbiórki żywności i dóbr pierwszej potrzeby dla mistrzów Anglii zgłosił już Caritas.