"Wiemy, że nie możemy pozwolić sobie na dalsze wpadki. Spotkanie z Gruzją jest bardzo ważne, bo chcemy zrewanżować się za wysoką porażkę w Tbilisi, ale tak naprawdę to każdy następny mecz w kwalifikacjach jest dla nas kluczowy. Musimy wygrywać wszystko do końca, by awansować" - powiedział Koszarek. Polacy pokonali w sobotę w Łodzi dotychczasowego lidera grupy C, Belgię 93:73 i po pierwszej rundzie mają dwa zwycięstwa i dwie porażki, co daje im trzecie miejsce w tabeli. Z eliminacji bezpośredni awans do finałowego turnieju ME na Litwie wywalczą zwycięzcy trzech pięciozespołowych grup oraz dwie najlepsze ekipy z drugich miejsc. "Każdy dołożył cegiełkę i dlatego było łatwiej odnieść zwycięstwo. Nie przejmujemy się krytyką, bo to jest normalne i nie ma co się obrażać. Sami wiedzieliśmy ile mecz z Belgią znaczy, byliśmy skoncentrowani i zmobilizowani przez cztery kwarty, a nie tak jak w przegranym w końcówce spotkaniu z Bułgarią przez trzy" - powiedział Łukasz Koszarek. Zawodnik włoskiej drużyny Pepsi Juve Caserta jest jedynym nominalnym rozgrywającym biało-czerwonych po kontuzji Krzysztofa Szubargi i Michała Chylińskiego. W meczu z Belgią przebywał najdłużej na boisku - 34 minuty. Zdobył w tym czasie 11 pkt i miał 7 asyst. "Nie czuję już zmęczenia po zabiegach odnowy i pracy naszych masażystów. Jestem gotowy do gry przeciw Gruzji. Wiemy, jak mamy przeciw nim grać. Jesteśmy u siebie, liczymy na doping kibiców, którzy pomogli w spotkaniu z Belgią. Podkoszowi pewnie będą mocniej pilnowani przez Gruzinów, więc na obwodzie będzie trochę więcej miejsca" - ocenił Koszarek. Biało-czerwoni zmierzą się w drugiej rundzie kolejno: z Gruzją we wtorek w Łodzi, Portugalią na wyjeździe (20 sierpnia), Bułgarią w Katowicach (23 sierpnia) i na zakończenie eliminacji 29 sierpnia w Antwerpii z Belgią. "Ciężko powiedzieć, czy Belgowie są najsłabsi spośród trójki drużyn walczących z nami o awans. Gramy co trzy dni, więc oprócz umiejętności liczy się dyspozycja dnia. W naszej grupie walka będzie do ostatniej kolejki" - dodał rozgrywający.