Robert Jeż został pobity przed swoim mieszkaniem w Lubinie, a auto bramkarza Michała Gliwy zostało obrzucone cegłówkami. - Dostaliśmy dwa zgłoszenia, jedno dotyczące pobicia, drugie zniszczenia mienia - poinformował rzecznik lubińskiej policji Jan Pociecha. - Pierwsze dotyczyło pobicia, a drugie zniszczenia mienia. Wszczęliśmy postępowanie mające na celu wykrycie sprawców. Na tym etapie dochodzenia nie możemy nic więcej powiedzieć - dodaje Pociecha. Piłkarze nie chcą komentować sprawy. Czy to szczególna - bandycka forma zmotywowania piłkarzy do lepszej gry? Na to dowodów nie ma, ale nie da się nie zauważyć, że oba incydenty miały miejsce w przeddzień meczu "Miedziowych" z Podbeskidziem. Zagłębie jest największym rozczarowaniem rozgrywek Ekstraklasy i po 14 kolejkach zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli. Wyprzedza je właśnie Podbeskidzie. Podczas ostatniego pojedynku w Lubinie z Piastem Gliwice (0-2) miejscowi szalikowcy skandowali m.in: "Nie chcecie grać, macie się bać" oraz "Jak na mieście was złapiemy, to wam nogi połamiemy." Oświadczenie zarządu Zagłębia Lubin: "W związku z incydentami, których obiektem byli dwaj piłkarze naszego klubu, Zarząd Zagłębie Lubin S.A. pragnie wyrazić ubolewanie nad tym, co się wydarzyło. Potępiamy wszelkie formy agresji i wierzymy, że organy ścigania już wkrótce zidentyfikują sprawców, a oni samą nie unikną kary za przestępstwa, których się dopuścili. Klub współpracuje z policją w celu wyjaśnienia obu spraw. Dołożymy wszelkich starań, aby zapewnić pracownikom naszego klubu bezpieczne warunki wykonywania swoich zadań. Jednocześnie pragniemy podziękować kibicom naszego klubu, których liczna grupa wyraziła solidarność z piłkarzami Zagłębia Lubin, okazując im istotne wsparcie. Wierzymy, że incydenty z udziałem bandytów, nie wpłyną na wizerunek prawdziwych fanów naszej drużyny. Zarząd Zagłębia Lubin S.A."