<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-anglia-premier-league,cid,619,sort,I" target="_blank">Premier League. Wyniki, tabela i statystyki - kliknij tutaj!</a> We wrześniowym meczu Chelsea z Arsenalem na Stamford Bridge doszło do starcia Costy i Koscielnego. Napastnik, próbując ustawić się lepiej w polu karnym, machnął ręką i uderzył w twarz defensora. Incydent umknął uwadze sędziego, który jednak po chwili wyrzucił z boiska innego obrońcę Arsenalu - Gabriela. Brazylijczyk stanął w obronie Koscielnego i domagał się czerwonej kartki dla Costy. Wkrótce po spotkaniu, napastnik Chelsea został zawieszony na trzy mecze za uderzenie rywala. Koscielny w całej sytuacji popisał się nie lada opanowaniem, a teraz przyznaje, że spokój to jedyna słuszna odpowiedź na brudne zagrywki Costy. "Nie można dać się w to wciągnąć. Kiedy on cię uderza, musisz po prostu skupić się na grze. On robi to wszystko, by wyprowadzić cię z równowagi" - tłumaczy Koscielny na łamach L’Equipe. "Costa stale próbuje uderzać rywali, przepychać się z nimi, szczypać. Od tych wszystkich zagrań można dostać szału. Trzeba jednak zachować spokój, to jedyna droga" - dodał Francuz. "Wielu napastników próbuje prowokować, ale nigdy nie przekracza pewnej granicy. Nawet starcia z Luisem Suarezem zapamiętałem dobrze, bo on potrafił mocno uścisnąć mi dłoń przed i po meczu" - przyznał Koscielny. "Po tym pamiętnym meczu z Chelsea dostałem mnóstwo wiadomości z gratulacjami. Ludzie pisali do mnie: ‘Świetnie się zachowałeś, na twoim miejscu bym mu przyłożył’" - zakończył obrońca Arsenalu.