Do incydentu miało dojść w Hiszpanii, ale australijska prasa nie jest zgodna co do okoliczności zdarzenia. Według jednej wersji Drouet otrzymał cios, ponieważ próbował rozdzielić kłócących się podczas treningu ojca i syna, według innej - stosunki między Johnem Tomicem a tenisistą z Monako były od dawna napięte, a ten ostatni został uderzony na ulicy. Australijska federacja tenisowa częściowo potwierdziła, że ojciec Tomica stał się bohaterem kolejnego skandalu. "Ta sprawa jest bardzo niepokojąca. Pracujemy na miejscu z przedstawicielami ATP, którzy zapoznają się z faktami. Nie jesteśmy w stanie podać więcej szczegółów" - wyjaśniła federacja w specjalnym komunikacie. W niedzielę Bernard Tomic przegrał z Czechem Radkiem Stepankiem 3:6, 2:6 w pierwszej rundzie silnie obsadzonego turnieju ATP Masters 1000 w Madrycie (pula nagród 4,3 mln euro). 20-letni Tomic jest wielką nadzieją australijskiego tenisa, ale zarazem jego enfant terrible. Na początku ubiegłego roku wywołał awanturę z policją, która zatrzymała go za przekroczenie prędkości. W reakcji selekcjoner Patrick Rafter nie powołał go do reprezentacji na jeden z meczów Pucharu Davisa. Ojciec Tomica zasłynął z wybuchów gniewu, m.in. w stosunku do jednego z dyrektorów Australian Open 2010, za wyznaczenie pojedynku syna o zbyt późnej porze. W ubiegłym roku, podczas turnieju w Miami, otrzymał ostrzeżenie od sędziego, o co poprosił... syn, zdenerwowany reakcjami ojca w trakcie meczu z Hiszpanem Davidem Ferrerem. Australijczycy będą przeciwnikami Polaków we wrześniowym barażu o awans do Grupy Światowej Pucharu Davisa. Mecz odbędzie się w Polsce. Tomic to obecnie najwyżej sklasyfikowany tenisista z Australii, w rankingu ATP zajmuje 53. miejsce. Wystąpił w ostatnim meczu daviscupowym z Uzbekistanem (druga runda Grupy I Strefy Azji i Oceanii), wygranym przez Australijczyków 3:1.