"Królewscy" wygrali w środę 4-0, a portugalski napastnik strzelając trzy gole, został bohaterem Santiago Bernabeu, choć "show" bardzo starał mu się ukraść jego szkoleniowiec. Mourinho przez całe spotkanie zachowywał się, jakby miał muchy w nosie. Nie wiadomo, czy wpływ na jego postawę miał fakt, że przed pojedynkiem kibicie znowu go wygwizdali, czy to, że nie został najlepszym trenerem w plebiscycie FIFA i "France Football", gdzie wyprzedził go Vicente del Bosque, selekcjoner mistrzów Europy reprezentacji Hiszpanii, czy może słabsza postawa zespołu w ostatnim czasie, a może cały czas sygnalizowany konflikt z niektórymi własnymi piłkarzami. Bez względu na powód w środę prawie nic nie pasowało portugalskiemu trenerowi. Nie cieszył się po żadnej bramce, a prawdziwy popis dał w 39. minucie, kiedy nagle wyskoczył z ławki rezerwowych, złapał piłkę i kopnął ją w kierunku tunelu prowadzącego do szatni. W tym momencie Real wygrywał już 2-0, a prowadzący mecz Ayza Gomez odgwizdał problematyczny faul na Cristianie Ronaldzie tuż przed polem karnym...