Trójmiasto już nie jest tak mocne w sporcie jak kiedyś, ale wciąż może pochwalić się dziesięcioma drużynami ligowymi na najwyższym poziomie rozgrywek. Lotos Gdańsk (piłka nożna kobiet), VBW Arka Gdynia (koszykówka kobiet), Torus Wybrzeże Gdańsk (piłka ręczna mężczyzn), Asseco Arka Gdynia i Trefl Sopot (koszykówka mężczyzn), Trefl Gdańsk (siatkówka mężczyzn), Stoczniowiec Gdańsk (hokej), Lechia Gdańsk (piłka nożna mężczyzn) oraz tercet w rugby - Arka, Lechia i Ogniwo Sopot. Do bram Ekstraklasy pukają mające liczną rzeszę fanów piłkarska Arka i żużlowe Wybrzeże, a to tylko gry zespołowe. A jest jeszcze przecież żeglarstwo, tenis stołowy, judo itd. Zapraszamy na alfabetyczny przegląd tego, co czeka trójmiejskich sportowców w roku 2021. A jak Arka Gdynia. Od roku 2018 wszystkie ligowe drużyny w grach zespołowych rodem z "miasta z morza i marzeń" występują pod szyldem Arki. Choć kopie obecnie zaledwie na zapleczu Ekstraklasy oczkiem w głowie gdynian jest Arka piłkarska. Zatrudnienie specjalisty od awansów (trener Dariusz Marzec) oraz wypożyczenie piłkarza Legii Warszawa (Maciej Rosołek) świadczy o tym, że dla właścicieli klubu, rodziny Kołakowskich cel jest jasno sprecyzowany - powrót do piłkarskiej elity. Niewielu z nich się przyzna, ale za miedzą, w Gdańsku również ściskają kciuki. Co derby to derby. B jak Blanik Leszek. Jako sportowiec spełniony. Zdobył złoty i brązowy medal olimpijski, mistrzostwa świata i Europy, jego nazwiskiem zostało nazwane podwójne salto w przód w pozycji łamanej. Imię Leszka Blanika noszą dwie hale sportowe - w Radlinie na rodzinnym Śląsku i w Gdańsku, który stał się jego drugim domem. We wrześniu ubiegłego roku Blanik jednym głosem wygrał głosowanie na prezesa gdańskiego klubu studenckiego AZS AWFiS. Teraz przed nim zadanie, kto wie czy nie trudniejsze niż skok przez kozła. Doprowadzić do porządku klub pozostający w symbiozie z AWF. Uczelnią, na której (tak mówią) preferencyjnie traktowani są przybysze z Chińskiej Republiki Ludowej. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! C jak COVID-19. Niech już sobie pójdzie precz! D jak Dylewicz Filip. Jak ten czas leci! Niby wczoraj "Dylu", jako nastolatek nie łapał jeszcze do składu Trefla Sopot i wśród kibiców oglądał mecze rozgrywane wtedy w hali Sopockiego Klubu Tenisowego. Dziś Dylewicz rozgrywa ostatni sezon w karierze w Asseco Arce Gdynia, notując średnio dziewięć punktów i cztery zbiórki w meczu. Niezły "last dance" jak na 40-letniego weterana. Jeszcze trzy mecze ligowe i ten wczoraj żółtodziób Filip wyprzedzi Dariusza Parzeńskiego i pobije rekord 651 meczów rozegranych w PLK. E jak Energa. W ubiegłym roku gdański koncern energetyczny został przejęty przez Orlen. Już w ramach grupy paliwowej udało się przedłużyć mariaż Energi z gdańską Lechią, ale już nie z gdańskim stadionem. Jeszcze nie zdjęto logo, ale od listopada bursztynowy obiekt jest oficjalnie bezimienny. Jak ktoś ma wolnych parę milionów radzę się spieszyć. Jak wszystko pójdzie zgodnie z planem na gdańskim stadionie w maju zostanie rozegrany finał Ligi Europy.