- Nie możemy przegrywać w kolejnych meczach - apeluje Wojciech Szymanek. - Tak w ogóle, to nasza forma przypomina sinusoidę. Dobry występ i zwycięstwo, a potem słaby i porażka. Nasz piątkowy rywal Zagłębie, podobnie jak Widzew, przegrał ostatni mecz i wynik jest sprawą otwartą. Do Lubina jedziemy po trzy punkty - zapowiada. Po 11 kolejkach łodzianie mają na swoim koncie zaledwie trzy zwycięstwa. Gdy pokonali Koronę Kielce, nie wygrali żadnego z trzech kolejnych meczów. Gdy rozgromili Śląsk Wrocław, było podobnie. Dwa tygodnie temu łatwo ograli lidera Jagiellonię Białystok, ale tydzień temu polegli z GKS-em w Bełchatowie. - Ten ostatni mecz spędzał mi sen z powiek przez kilka dni. To była nieprzyjemna porażka. Mieszkam w Łodzi, jestem widzewiakiem i takie przegrane bardzo mnie bolą - przyznaje trener Andrzej Kretek. Co jednak sprawia, że nie potraficie utrzymać wysokiej formy? Że po dobrym spotkaniu rozgrywacie słabe? - pytamy trenera. - W tamtym tygodniu rozegraliśmy trzy mecze, co miało spory wpływ. Doszły do tego kontuzje, inne problemy. Ale to niczego nie tłumaczy - odpowiada Kretek. - Spotkanie w Bełchatowie oglądałem sześć razy i gospodarze nie mieli żadnej dobrej sytuacji strzeleckiej. Dogodne okazje Kuświka i Da Silvy były wtedy, gdy znajdowali się na pozycjach spalonych. Z GKS-em do samego końca walczyliśmy o zwycięstwo i byliśmy blisko. Gdybyśmy wygrali, to dziś nikt nie mówiłby o sinusoidzie - dodaje. Ale Widzew problem ma. I to duży, bo w tym sezonie podopieczni Kretka ani nie wygrali dwóch spotkań z rzędu, ani też w dwóch kolejnych nie potrafili zaprezentować się z dobrej strony. - Po ostatniej przegranej wypada, że tym razem zagramy nieźle - uśmiecha się Szymanek. Optymistą przed meczem w Lubinie jest również Kretek. - Mam nadzieję, że teraz przyjdzie i wygrana, i dobry styl - mówi.