Jak donosi AS, w środowy wieczór Jose Mourinho nie zasiądzie na ławce rezerwowych i nie poprowadzi z niej swojego zespołu w pierwszym meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów, w którym przeciwnikiem "Królewskich" będzie Dinamo Zagrzeb. Portugalczyk obejrzy mecz z hotelowego pokoju, ponieważ musi odcierpieć karę dyskwalifikacji, jaką nałożyła na niego UEFA. Europejska Federacja Piłki Nożnej ukarała Mourinho za to, że ten po meczu półfinałowym poprzedniej edycji Ligi Mistrzów z Barceloną wygranym przez Katalończyków 2-0 skrytykował sędziów, którzy jego zdaniem faworyzowali "Barcę". Jako dowód Portugalczyk wskazywał na fakt, że w spotkaniu tym z boiska został usunięty piłkarz jego drużyny - Pepe. 48-letni trener został przez UEFA ukarany dyskwalifikacją na pięć meczów w europejskich pucharach, która jednak następnie została zredukowana do trzech spotkań. Już rewanżowy mecz półfinałowy z Barceloną w poprzednim sezonie "Mou" oglądał z hotelu i teraz planuje powtórzyć takie rozwiązanie. Przepisy UEFA zakazują bowiem trenerowi zbliżać się do tunelu, bądź ławki rezerwowych w okresie dyskwalifikacji. Na konferencję prasową uda się asystent Mourinho - Aitor Karanka. Szkoleniowiec ten będzie również prowadził drużynę z ławki rezerwowych. Mourinho będzie komunikował się z nim przez telefon komórkowy.